Teoretycznie obligacje są dużo bezpieczniejsze od akcji. W praktyce okazuje się, że jest wielu inwestorów, którzy mają problem z odzyskaniem pieniędzy. W ostatnich 12 miesiącach firmy nie wypłaciły co najmniej 150 mln zł.
Na rynku dostępne są obligacje skarbowe i te emitowane przez przedsiębiorstwa. Pierwsze z nich są gwarantowane przez państwo, więc inwestycja w nie jest bardzo bezpieczna. Zyski z nich nie są jednak wielkie. Dużo więcej można zarobić na obligacjach spółek. Niestety tu ryzyko strat jest dużo większe i w ostatnim czasie było sporo tego typu przykładów.
Polnord, a więc jeden z większych deweloperów w Polsce, popadł w spore kłopoty. Kilka lat temu dzięki obligacjom udało się firmie pozyskać pieniądze na bieżącą działalność i rozwój. Wiele firm korzysta z tego typu formy finansowania jako alternatywy dla np. kredytów. Każde pożyczone pieniądze trzeba jednak kiedyś zwrócić. Teraz, gdy przyszedł czas na rozliczenie się, wyszło na jaw, że firma nie ma kasy.
Żeby oddać w grudniu blisko 137 mln zł spółka chciała sprzedać innym inwestorom kolejne obligacje i z tych pieniędzy się rozliczyć. Okazało się, że w takiej sytuacji nie ma już chętnych, żeby ryzykować własnymi środkami. Choć spółka ratuje się m.in. emisją akcji, nie ma pewności, że pieniądze należne posiadaczom obligacji trafią do nich na czas.
Niestety nie jest to odosobniony przypadek. Firm, które mają problemy ze spłatą obligacji, jest więcej. To pokazuje, że obligacje - często uważane za bezpieczny rodzaj inwestycji - są obarczone sporym ryzykiem. I to nawet w przypadku, gdy sprzedają je wiarygodne spółki.
Problem dużo szerszy. Przoduje GetBack
- Od początku października 2018 do końca września 2019 notowane na Catalyst spółki nie wykupiły 14 serii obligacji o łącznej wartości 156,1 mln zł. To 4 proc. zadłużenia przypadającego do spłaty w tym okresie - wskazuje Michał Sadrak, ekspert serwisu obligacje.pl.
Kwota niespłacanych obligacji od ośmiu kwartałów nie spada poniżej 125 mln zł. Najgorzej było na koniec czerwca tego roku, gdy zadłużenie przekroczyło 222 mln zł.
- Nie może być mowy o zaskoczeniu - podkreśla Sadrak. - Przecież co i rusz mijają terminy spłaty kolejnych serii długu GetBacku, nieobsługiwanych już od ponad roku. Dość wspomnieć, że w najbardziej optymistycznym scenariuszu obligatariusze windykacyjnej spółki otrzymają pierwsze pieniądze za około dwa lata. Będzie to po 5 zł z każdego zainwestowanego tysiąca.
Na 14 serii niespłaconych obligacji aż 10 przypadło właśnie na GetBack. Mowa o blisko 100 mln zł. Inwestorzy, którzy skusili się na obiecywane blisko 6-procentowe odsetki, nie mogą się teraz doprosić o sam tylko zwrot pożyczonych pieniędzy. Nie mówiąc o jakichkolwiek zyskach.
Więcej spółek ma problem
Na liście nierzetelnych spółek, które w ostatnich 12 miesiącach nie spłacały zobowiązań, są też Statima, XSystem i Zakłady Mięsne Henryk Kania.
Co ciekawe, pierwsza z nich to firma windykacyjna. Tym samym podmiot odpowiedzialny za ściganie dłużników sam ma problem ze spłatą zobowiązań. W tym przypadku mowa o obligacjach na kwotę w sumie ponad 4 mln zł. Po obiecywanych odsetkach rzędu 8-9 proc. można było się spodziewać sporego ryzyka.
Aż 10 proc. miały dać zarobić obligacje XSystem. Spółka zajmująca się dostarczaniem rozwiązań biznesowych z zakresu optymalizacji, przetwarzania oraz obiegu dokumentów znalazła się w upadłości. A do spłaty za ostatnie 12 miesięcy zostały obligacje za prawie 1,2 mln zł.
Znacznie większa jest skala problemu w związku z obligacjami ZM Henryk Kania. Mięsny gigant walczy o przetrwanie. Znalazł nawet potencjalnego inwestora. Niestety ci, którzy wcześniej ulokowali w obligacjach firmy 50 mln zł, na czas nie dostali swoich pieniędzy.
Jak podkreśla Michał Sadrak, te statystyki obejmują tylko spółki, które mają obligacje na giełdzie. Poza giełdą problemów jest jeszcze więcej. - Stale dochodzi do problemów z obsługą zadłużenia, można wymienić choćby 2C Partners, Fabrykę Konstrukcji Drewnianych, Hotel Bydgoszcz, Invistę, Onico, Orion Investment, Module Technologies, czy Polski Solar Holding - wylicza ekspert.
Przed inwestycją w obligacje spółek warto wiedzieć co się kupuje i mieć świadomość ryzyka, które się z tym wiąże. Wątpliwości powinny się pojawić przede wszystkim w przypadku wysokiego oprocentowania, przekraczającego rynkowe stawki.
źródło: https://www.money.pl/
Comments